-Wykorzystać?- zaśmiała się Kate- Ciekawe w jakim sensie
-On ma rację... -poderwała się Jane -Przecież możemy użyć go jako zakładnika... Carl na pewno nie pozwoli sobie na utratę młodej gwiazdy -puściła mu oczko -A tak ogólnie to jak ci na imię-zapytała
-David.-powiedział.
-I co chcesz tu zwabić Carla?-zakpiła Kate- Ok ale jak już tu będzie to lepiej trzymaj mnie bo mu przyjebię. -powiedziała blondyna.
Jane popatrzyła na nią z powątpiewaniem. Nagle zrobiła poważną minę wiedząc co będzie musiała zrobić.
-Zadzwoń do niego -nakazała przyjaciółce mimo iż wiedziała że ta nie zgodzi się tak łatwo
-A co ja jestem. To twój były. Sama dzwoń.-Jane prychnęła
-Właśnie dlatego że to mój były ty musisz to zrobić! - nalegała
-Jezu.-mruknęła Kate.-Wszystko zawsze na mojej głowie... za jakie grzechy -marudziła ale sięgnęła po
telefon.
-Cześć Carl...-zaczęła swoim boskim uwodzicielskim głosem.-Wiesz mamy twoją gwiazdkę. Trochę się z nią pobawiłam.... Spokojnie żyje...... Chcesz ją odzyskać to przyjedź...... Masz tydzień.
Blondynka się rozłączyła.
W tym czasie brunetka zrobiła opatrunek Davidowi
-Będzie za 3 dni. Troszkę sobie z nami posiedzisz.-powiedziała do chłopaka Kate.
Chłopak spuścił głowę i jęknął. Mimo opatrunku wszystko go bolało.
-Nie bądź mięczak. Podjąłeś taką pracę to licz się z bólem. Ja mam sporą ranę w boku i nie stękam.
Podniosły go z krzesła związały mu ręce i posadziły obok chłopaków na kanapie
-Macie kolegę.-powiedziała brunetka do pozostałej czwórki.
David podniósł głowę i zerknął na Toma
-Dzięki
-Spoko.-powiedział i przedstawił siebie i kolegów.
-Ja się pójdę przebrać,znowu.-powiedziała blondyna.
-ale mamy niezłą kolekcję. - powiedziała patrząc na kanapę- Jak nigdy- zaśmiała się Fifi
-I patrz wszyscy żyją.-zaśmiała się Kate i zniknęła na górze.
-Jak nigdy-powtórzyła brunetka i zaśmiała się cicho. Czekając na Kate zaczęła sprzątać folię i kombinerki
Po chwili na dół zeszła Lexi. Kiedy Tom na nią spojrzał zamurowało go.
Dziewczyna miała na sobie czarne obcisłe rurki opinające jej tyłek i czerwony
gorset z czarną koronką. Niestety blondynka zauważyła jego wzrok
-Co się tak gapisz?-warknęła
Usiadła na krześle okrakiem opierając głowę o oparcie które miała z przodu.
Jane w tym czasie paliła na zewnątrz folię używając zapalniczki Toma
Kate zrobiła sobie wysokiego kucyka i odsłoniła tatuaż który miała na szyi.
Była to gwiazda z napisem `Śmierć moim hobby` w środku.Gitarzysta widząc go uśmiechnął się lekko.
Po chwili wróciła brunetka
Tom nie potrafił oderwać wzroku od Lexi która nuciła pod nosem Tokio Hotel. Robiła to na złość chłopakom. Zauważyła że gdy się denerwują są bardziej markotni.
Czuła ciepło ciała Jane która siedziała na tym samym krześle za nią.
-Co my tu będziemy robić przez 3 dni?-wyszeptała jej do ucha brunetka
-Nie mam pojęcia.- westchnęła
-Kurwa!!- krzyknęła po chwili i podniosła się z krzesła
-Co jest?- zapytała Kate.
-Wszystko się pierdoli - złapała się za głowę - Tu coś nie gra. Mamy niby łatwy
cel-gwiazdki rocka-ale zleceniodawca ma jakieś popieprzone zachcianki że musi
ich zobaczyć ale nie ma czasu. - zaczęła krążyć po pokoju - Potem Carl dostaje
zlecenie i nasyła na nas jakiegoś gówniarza tu nic nie pasuje!
-Jeszcze tylko kurwa glin brakuje i będziemy mieć komplet.- westchnęła Lexi.
-Zastanówmy się co poszło nie tak, w czym tkwi haczyk- usiadła na stole
Blondynka zamyśliła się stukając paznokciami o oparcie krzesła.
-Wszystko było jak zawsze koperta, plan, przygotowanie i mamy ich. - wskazała
na chłopaków którzy próbowali zrozumieć choć odrobinkę z ich dyskusji -Nic po za tym.- mówiła dalej.
-Coś musiałyśmy przeoczyć. Chyba że problem nie tkwi w nas tylko w nich - Fifi
ruchem głowy wskazała kanapę.
-Ale niby co oni mają wspólnego z Carlem?
-Może Carl też jest pionkiem? - zastanawiała się na głos brunetka
-Czyli co stare porachunki?
-Możliwe. Nie pasuje mi ten cały anonimowy zleceniodawca...-zamyśliła
się - Nikt nic o nim nie wie, może jemu zależy na sprzątnięciu tej czwórki bez
świadków ale nam nie ufa?
-I co nas też chce sprzątnąć?
-Stare porachunki - zacytowała blondynke
-Hm cóż no to mamy przjebane.-stwierdziła Lexi.
-Bywało gorzej-zaśmiała się Jane
-No w sumie. Szczególnie jak wtedy... No wiesz.- urwała wskazując brunetce swoje
plecy.
-Ale zawsze znałyśmy przeciwnika i jego siły, a teraz? jesteśmy w dupie- skwitowała
-Damy radę.-powiedziała Kate widząc zmartwioną minę przyjaciółki
-Musimy wiedzieć kto to!-poderwała się z miejsca - Będziemy musiały przycisnąć
Carla.-blondynka uśmiechnęła się zadziornie. Ich dialog przerwał jednak Gustav
-Ale jestem głodny - zwrócił na siebie uwagę wszystkich
Lexi wstała i zniknęła w kuchni z której po 15 minutach wydobywały się
smakowite zapachy.
-Na szczęście ten misiek postrzelił mnie jak wracałam z zakupów - powiedziała
podkreślając słowo 'misiek'
Przyniosła do salonu obiad dla wszystkich.
-Ciekawe tylko jak mamy jeść-zironizował Tom na co dziewczyny westchnęły
Dziewczyny odwiązały im ręce i podały talerze. Same usiadły z pistoletami w
ręce.
-Tak na wszelki wypadek jakbyście chcieli coś wykombinować.- powiedziała
spokojnie Lexi i przejechała lufą po swojej twarzy
-Smacznego.-powiedziała z udawaną uprzejmością.
Chłopaki bez zastanowienia rzucili się do stołu. Oprócz Davida
-A ty słonko nie jesz?-zapytała Jane.
-Jadłem zanim tu przyjechałem.-powiedział z przekąsem
-Jak chcesz.-wzruszyła ramionami
-Ale pamiętaj, że u nas nie ma regularnych posiłków. Jak jest to jesz a jak
nie ma to głodujesz jak Gucio od rana.-uśmiechnęła się do perkusisty który
słysząc swoje imie oderwał wzrok od talerza ale tylko na chwile
Kiedy zjedli związały ich znowu i same usiadły przy stole.
-Smakowało?-spytała Kate
Kiwnęli głowami.
-Pozmywaj-powiedziała do brunetki
Tamta zabrała talerze i poszła do kuchni.
-Muszę zmienić ci opatrunek-krzyknęła Jane
-Jasne.-odpowiedziała Kate i zaczęła rozpinać gorset.
Położyła się półnaga na stole. Nie trudno było zauważyć jej czerwoną ranę
Fifi podeszła do niej niosąc whiskey i bandaże.
-Nie potrzebuję alkoholu.
-Jak zawsze uparta-westchnęła - pij! - nakazała jej - po tylu akcjach powinnaś się nauczyć wreszcie że to uśmierzy ból.
Blondynka przymknęła oczy chcąc ją przestraszyć ale wzięła butelkę i napiła się.
-Grzeczna dziewczynka.A teraz zaciśnij zęby bo trochę zaboli -powiedziała i polała
ranę Jackiem Danielsem
Kate syknęła przez zaciśnięte zęby.
Brunetka owinęła bandażem ranę po czym pomogła się ubrać Lexi widząc jej nieporadne próby założenia gorsetu
-Kurwa nie było normalnych koszulek?-zajęczała nie radząc sobie z zapięciem
-Weź nie marudź.
-Nadejdzie taki dzień że nie wytrzymam i cię po prostu zabiję.-jeknęła
brunetka.
- Za bardzo mnie kochasz-droczyła się Kate
-No ba, wiadomo -powiedziała kończąc
Po zapięciu gorsetu dziewczyny wyszły bez słowa na dwór
Kate wyjęła papierosa i podpaliła częstując koleżankę.
-Co teraz?- spytała brunetka
-Nie wiem.
-David mówił że przyjechał.-zauważyła Jane- Musimy znaleźć jego samochód
-Nie możemy ich zostawić.
-Przecież są związani i chyba rozumieją powagę sytuacji.
-No dobra znajdziemy go i co dalej?
-Musimy go tu przyprowadzić i ukryć żeby był nie widoczny ale do naszej
dyspozycji w każdej chwili
-Jasne.-powiedziała Kate.
W tym samym czasie w domu chłopaki zaczęli rozmowę...
-I co teraz?-zapytał Georg.
-Nie jestem już głodny-wyszczerzył się Gustav. Wszyscy zaczęli się śmiać.
Bill cały czas rozmyślał o tym co się dzieje. Z jednej strony piękna Jane z
którą spędził wspaniałą noc, a z drugiej śmierć z jej ręki. Już nie myślał
racjonalnie chciał się stąd wydostać za wszelką cenę
Tom tez rozmyślał ale o blondynce.
-Musimy się stąd wydostać-powiedział David jakby czytając w myślach
-Jakieś pomysły?-zapytał warkoczyk.
-A tak dla ścisłości jakie było twoje zadanie?-zapytał zaciekawiony Georg
-Miałem je sprzątnąć.
-A my?-ciągnął się gitarzysta
-Coż was też.
-Aha to dobrze że sobie wszystko wyjaśniliśmy-powiedział i odsunął się od niego
na tyle ile pozwalały mu więzy
-Nie bój się teraz niewiele mogę wam zrobić.
-Jesteśmy w takiej samej dupie. - skwitował Gustav
-Właśnie. Jeden krok i nas rozpierdolą.-powiedział David.
-Nie. One na kogoś czekają i do tej pory nic nam nie grozi. Mamy trochę czsu
i musimy coś wymyślić - powiedział konspiracyjnie Tom
-Powodzenia życzę. Wy nawet nie wiecie do czego one są zdolne.-mówił David.-To co zrobiły mi to pestka.
-Ale nas jest 5 i jesteśmy facetami!-oburzył się Georg
-Taaa i do tego jesteśmy związani...A nawet gdyby nie było tych kajdanek i byli byśmy wolni to co to dla nich... Załatwiły cały gang uzbrojony po zęby.
-Skąd ty o nich tyle wiesz przecież mówiłeś że nie wiedziałeś że są takie
groźne. Twój chrzest bojowy to tylko ściema?-zastanawiał się Georg
-Coś w tym stylu.
Tom zrobił wielkie oczy
-Czyli twój plan dalej trwa?
-Tak. Mam nadzieję tylko że Carl nie da sie złapać. I że już nie ma sentymentu do Jane.
-To jej były?-wtrącił się dotąd nieobecny Bill
-Tak. Ale potem Jane z nim zerwała. Wiesz taka praca tego wymaga.
Czarny kiwnął tylko głową i znów się zamyślił
-Jeśli złapią go to już totalna dupa.
-Ale on miał z nimi porozmawiać. -zaciekawił sie Tom-Przecież się umówili
-Oj mało wiecie o życiu. To zazwyczaj nie tak się kończy.
-A jak? - spytał gitarzysta
-Czyimiś zwłokami.
-No to już niedługo.-prychnął Georg
-Wiecie czy Carl je zabije czy nie to i tak jesteście w dupie bo zginiecie mimo
wszystko.-skwitował David
-Dzięki za pocieszenie-westchnął Tom
-Nie będę wam wciskał kitów. Nie macie 5 lat.
-Ale czym zawiniliśmy? Dlaczego padło na nas?- zaczął lamentować basista
-Może podpadliście komuś. W każdym razie, ten kto zlecił wasze zabójstwo nie
bardzo was lubi.
-Niech tylko znajdę tego skurwysyna. - zbulwersował sie Tom
-To on was znalazł -David zaczął się śmiać
Dziewczyny weszły do domu. Było już późno.
-Jak się bawiliście bez nas-zaśmiała się Lexi -Albo nie mówcie. Wolę nie wiedzieć.-zaśmiała się
-Fajny masz samochód -Fifi podeszła do Davida
-Dzięki. Chyba.-powiedział chłopak.
Po chwili jednak otrzeźwiał..-Ej ej znalazłyście mój wóz??!!
-Wiesz nie masz do czynienia z byle kim skarbie.-powiedziała Kate
-Mam nadzieję że go nie naruszyłyście.- jęknął
Jane spojrzała na blondynę.
-Musiałyśmy sie jakoś dostać do środka a że był zamknięty.-wzruszyła
ramionami
-Szyba do wymiany.-skwitowała Lexi.
-Co?!?! -krzyknął- Powiedz że żartujesz..
-Nie. Ja nigdy nie żartuje. W sumie szkoda bo autko ładne a nowa szyba jakieś 500 euro no ale cóż.
-Nie można było zapytać o kluczyki? - zrobił się cały czerwony
-Nie. Po za tym nie będzie ci potrzebny skoro tu siedzisz.
-Ale wyjdę- powiedział pewnie.
-To zależy od nas misiu
-To my tu decydujemy czy będziecie żywi czy nie.-Kate przejechała pistoletem
po policzku Davida.
-To się okaże...
-Nie bądź taki hop do przodu. - wkurzyła się brunetka
-Podziurawiłeś mój samochód, a teraz jęczysz o głupią szybę?- wyskoczył Tom
Lexi się zaśmiała.
-Faceci i ich wózki-skwitowała Jane i usiadła na oparciu kanapy tyłem do
chłopaków
-W sumie to im się nie dziwie. Jakby coś stało się mojemu audi... Chociaż w
sumie to już mu się stało.-powiedziała i usiadła obok koleżanki.
-Hahha tak pamiętam to. -zaśmiała się Fifi - Na szczęście nie zabieram na
akcje mojego Kawasaki
-Kupię sobie nowe audi.-blondyna się uśmiechnęła.-Wyszła nowa R8.
-Ja mam R8 - wtrącił sie Tom - tylko w domu
-Ja miałam R8 ale ktoś mi je wysadził. A ja potem tego kolesia... hm... Powiedzmy że
było go pełno w domu.- obie z Jane zaczęły się śmiać.
Tomowi zrzedła mina
-Wsadziłam mu odbezpieczony granat w spodnie. Chłopak sie trochę rozerwał
przynajmniej.-mówiła.
Fifi wybuchła śmiechem
-No co mógł nie ruszać mojego autka.
-Ty masz jakąś obsesję na punkcie samochodów-powiedziała między salwami śmiechu
-I mojego motoru.-dodała.
-Tak a właśnie nie wiesz kiedy mają mi przysłać części? Musze wreszcie go
złożyć i pośmigać.
-Wtedy kiedy moje więc o ile się nie mylę za 3 tygodnie - Kate wzruszyła ramionami
-Dobra do tego czasu jakoś się zaspokoję moim dodgem viperem
-To co mały wyścig?- zapytała ją blondi.- Tylko jak już kupię autko.
She will be your nightmare
wtorek, 19 lutego 2013
poniedziałek, 18 lutego 2013
WSTĘP
witam wszystkich!
to opowiadanie będzie kontynuacją in-a-snare-of-love niestety z przyczyn technicznych musiałam przenieść go tutaj... niestety komentarzy nie mogłam przenieść... sory
ps.
przepraszam za baaardzo długą nieobecność ale nie mamy wpływu na to jak życie się potoczy... Tak musiało być i nawet nie próbuję się usprawiedliwiać bo nie mam nic na swoją obronę... mogę tylko obiecać poprawę i zaprosić na kolejne odcinki które będą się pojawiały <mam nadzieję> częściej ^^
to opowiadanie będzie kontynuacją in-a-snare-of-love niestety z przyczyn technicznych musiałam przenieść go tutaj... niestety komentarzy nie mogłam przenieść... sory
ps.
przepraszam za baaardzo długą nieobecność ale nie mamy wpływu na to jak życie się potoczy... Tak musiało być i nawet nie próbuję się usprawiedliwiać bo nie mam nic na swoją obronę... mogę tylko obiecać poprawę i zaprosić na kolejne odcinki które będą się pojawiały <mam nadzieję> częściej ^^
Subskrybuj:
Posty (Atom)